Jedwab to mój kolejny, po odżywce w sprayu, włosowy niezbędnik. Używam
go na samym końcu, tuż przed suszeniem włosów. Używałam kiedyś
cieszącego się złą sławą jedwabiu Biosilk, który oczywiście wysuszył mi
końce jeszcze bardziej. W końcu, w jednej z drogerii udało mi się
upolować, tym razem polecany przez wiele osób - jedwab w płynie Green Pharmacy.
Jedwab zapakowany jest w kartonik, z ładną grafiką. Rozwiązanie
wygodne i bezpieczne, mamy większą pewność, że produkt nie był wcześniej
otwierany (chociaż pudełko mogłoby być lepiej zabezpieczone, chociażby
zaklejone). Dostępność jest średnia, ja znalazłam go dopiero w
apteko-drogerii w Galerii Krakowskiej, teraz zauważyłam, że pojawił się w
Rossmannie...lepiej późno niż wcale ;)
Osoby zorientowane, i znające się na składach - czyńcie swoją powinność ;-) Aczkolwiek czytając opinie jedwab ma dobry skład, i nie działa tak źle na włosy jak (nie)sławny Biosilk. Pojemność jest typowa - 30ml, co sprawia, że przy 1-2 pompkach na dwa dni, produkt powinien nam służyć dość długo - sama mam go już chyba z 1,5-2 miesiące, i jeszcze nie zużyłam połowy, także wydajność na plus.
Jedwab, czy serum (nazwy można znaleźć dwie), zawiera w sobie ekstrakty z trzech olejków - ryżowego, kameliowego, cedrowego, oraz z aloesu.
Nie wiem w takim razie czy to do końca czysty "jedwab", ale chyba
nie.....w każdym razie, mnie te dodatkowe olejki na pewno nie
przeszkadzają ;-)
Buteleczka z jedwabiem ma dodatkowe zabezpieczenie w postaci nakładki (?) na pompkę
- świetne rozwiązanie, dzięki niemu unikniemy przypadkowego naciśnięcia
pompki, co skutkowałoby wylaniem jedwabiu (chociażby w podróży).
Jak sprawdza się produkt GP na moich włosach? Bardzo dobrze! Jak
już pisałam, używam go zawsze przed suszeniem włosów, i na już suche
włosy, w celu dodatkowego wygładzenia końcówek. Jedwab jest faktycznie lekki, nie obciąża włosów, i nie skleja ich,
w rezultacie nie otrzymujemy smętnych, zwisających strąków (chyba, że
przesadzimy z ilością). Skoro produkt jest lekki, to może być również niewystarczający
- tak jest w moim przypadku. Włosy wygładzam zawsze dodatkowo odżywką w
sprayu i do spłukiwania, czasami, jeśli włosy wyglądają wyjątkowo
niekorzystnie - rozcieram w dłoniach dosłownie kroplę oleju rycynowego
i przejeżdżam po samych końcach - dopiero wtedy uzyskuję gładkie
końcówki. Jedwab ma w tym oczywiście udział, ale dla moich, dość suchych
końców, jest troszkę za słaby.
Jedwab Green Pharmacy jest produktem, który praktycznie każda z włosomaniaczek ma w swojej łazience - jeśli nie konkretnie ten, to chociażby produkt CHI, czy jeszcze inny - w końcu kto nie lubi wygładzonych końcówek, które poprawiają wygląd całej fryzury?
Jeśli więc posiadacie w swoich zbiorach jedwab Biosilk - wyrzućcie go, i
zróbcie miejsce dla tego cuda - włosy z pewnością się Wam odwdzięczą
;-) Jeśli nie, to za taką cenę - ok. 7-8zł / 30 ml, nie będziecie bardzo żałowały jego zakupu.
Znacie produkt Green Pharmacy? Używałyście go na swoich włosach?